To, co inni wyrzucają, to oni wykorzystają. Plastic guys przetwarzają rozdrobnione kubki i plastikowe resztki na designerskie płyty do wnętrz, które można spotkać w różnych firmach, głównie w Czechach. 

Płyty wcale nie są takie małe. Te największe mają wymiary 1,5 × 1 m i ważą 20 kg, więc byliśmy ciekawi w jaki sposób je pakują i transportują. Do hali produkcyjnej znajdującej się w czeskim Brnie zaprowadził nas Ondra Venclík, jedna z dwóch głównych twarzy Plastic guys. 

Prawdziwy obieg 

Produkcję zaczęli już w szkole. Wtedy płyty były wytapiane w piecu na pizzę i mocno eksperymentowali z produkcją. Dzisiaj używają prasy na gorąco, urządzenia CNC i mają własną linię produkcyjną, której szefem jest Jirka. Czyli właściwie zamiast pieca mają ogromnego grilla.

Główną unikatową rzeczą Plastic guys jest to, że płyty są nie tylko z recyklingu, ale również można je poddać ponownemu recyklingowi. „Produkujemy je z jednego typu plastików bez dodatków. Tylko w ten sposób można je łatwo poddać ponownemu recyklingowi. A potem ponownemu, i ponownemu… i tak nawet 10×” – wyjaśnia Ondra.

Rozdrobnione kubki od jogurtów, klawiatury, telewizory i lodówki. Z nich i z innych poprzemysłowych odpadków powstają płyty.
 

Cała filozofia firmy jest w duchu zrównoważonego rozwoju. Idealnym przykładem jest współpraca z firmą Prusa. „Prusa nam dostarczył plastikowe odpadki z filamentów. My je przerobiliśmy na płyty stołowe, a Prusa ma je do dzisiaj w swoich salach konferencyjnych”.

Kiedy stoły będą już do wyrzucenia to po prostu zostaną rozdrobnione, rozpuszczone i wyprodukuje się nowy stół. Albo wystarczy po 10 latach stół wyszlifować i będzie jak nowy. „To jest właśnie prawdziwy obieg w ekonomice. To nasz kierunek”.

Realizacja projektu dla Škoda Auto też była świetna, ponieważ mieli warunek, żeby dostawca po ukończeniu projektu odebrał materiał z powrotem, ale i tak za niego zapłacili.
 

Bez palety nie da rady

Teraz płyty najczęściej trafiają do architektów i firm meblowych, które z nich robią np. płyty barowe, wyposażenie biura albo stoły konferencyjne.

Do niektórych klientów wysyłają 3 płyty, do innych 30, a do kolejnych nawet 230 płyt. Z powodu rozmiarów wszystko wysyłają na paletach. „Zamówiliśmy palety na wymiar. Na bokach mają o parę centymetrów więcej niż klasyczna europaleta. Nasze płyty zmieszczą się na nich idealnie i nie wystają”.

Największe płyty mają 1,5 × 1 metra. Dlatego transportują je na paletach.
 

Głównym ryzykiem podczas transportu jest możliwość powstania zadrapań na płytach – dlatego na paletę najpierw jest kładziona tektura falista. „Między pojedyncze płyty wkładamy zwykły papier. Szary papier w rolce sprawdza się idealnie. Jest tani, odpowiednio mocny i w 100% z recyklingu.

Tektura falista i papier. Tak mało wystarczy, aby zapobiec zarysowaniu płyt.
 

Mocowanie końcowe folią stretch i taśmą spinającą

Na koniec paletę przykryją kolejną warstwą tektury falistej a całość owiną folią stretch.

Ciekawiło nas, dlaczego nie zastąpią folii stretch papierem. „Papier by nie utrzymał płyt w jednym miejscu” – mówi Ondra. „Już dawno o tym myśleliśmy. Ale po przeliczeniu śladu węglowego okazało się, że opakowania to jedynie 5% emisji. Reszta to sama produkcja i pozyskiwanie materiału”.

Produkcja jednej płyty jest już teraz minimalnie o 69% oszczędniejsza dla środowiska niż deski z litego drewna. Ale wciąż jest miejsce na poprawę. Dlatego teraz skupiają się na samej produkcji, gdzie można oszczędzić jeszcze więcej.

Pakowanie do folii stretch, którą można ponownie poddać recyklingowi.
 

„Na koniec deski mocujemy taśmą spinającą, którą ściągamy napinaczem do taśm”. Na razie wysyłają taką ilość palet, że wystarczy im ręczny ściągacz. Czas na automatyczny napinacz do taśm przyjdzie razem z otwarciem większej linii produkcyjnej w przyszłym roku.

Ręczny napinacz do końcowego mocowania płyt na palecie.
 

Ostatnim elementem pakowania jest logo, które jasno mówi od kogo to paczka. „Szablon wyprodukowaliśmy sami na urządzeniu CNC”.

Na koniec malują logo sprejem.
 

„Transport nam optymalizuje Wereldo”

W ten sposób zapakowane palety kierują się do klienta. „Korzystamy z usług firmy transportowej Wereldo, której partnerzy to GEIS, GLS a DHL. Wysyłka palety z Brna do Pragi nie kosztuje 800 zł, jak by to było u TopTransu, ale nawet ¼ ceny, ponieważ WereIdo nie jedzie tylko z tą paleta, ale załaduje całe auto”.

Końcowo zapakowana paleta z trzema płytami.
 

Jak wyglądają reklamacje?

Ondra mówi, iż płyty są w zasadzie niezniszczalne. „Jedyne, co może się stać, to ułamanie się rogu. Tak samo, jak w przypadku litego drewna. Zdarzyło się to nam na razie raz, ale to dlatego, że cała paleta spadła kierowcy z auta. W przypadku produktu za ok 1500 zł to nie za fajnie”. 

Doświadczenia Plastic guys pokazują, że nawet tak prosty sposób pakowania za pomocą papieru i taśmy spinającej, mogą w zupełności wystarczyć do ochrony tak dużych i ciężkich przedmiotów, jakimi są ich płyty z recyklingu. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało, jak zrobią płyty w rozmiarach miejsca parkingowego!